Bardzo lubię grzańce dziś przynajmniej z dwóch powodów, po pierwsze jestem strasznym zmarźluchem, gdy przychodzi okres jesienno-zimowy mój P jest załamany, gdyż w domu jak dla niego jest zbyt ciepło, gdy już mu się uda postawić na swoim to trzęsę się jak galareta.
Po drugie, dziś jest dzień przekory, nic mi się nie składa, więc uznałam, że zrobię sobie smacznego grzańca, usiądę sobie i może włączę jakiś ciekawy serial :)
Składniki:
- 0,5 l jasnego piwa wg uznania
- laska cynamonu
- 2 mandarynki
- miód ( u mnie aż 2 łyżki bo ja słodka dziewczyna jestem :) )
- opcjonalnie goździki, jak lubicie
Wykonanie:
Mandarynki sparzyć, jedną pokroić na plasterki, drugą podzielić na cząstki.
Wszystko wrzucić do garnka i podgrzewać na najmniejszym płomieniu, nie doprowadzić do wrzenia.
W trakcie podgrzewania z cząstek wyciskać sok.
Grzaniec powinien być bardzo gorący, gwarantuję natychmiastowe ogrzanie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz