Racuchy oczywiście kojarzą mi się z dzieciństwem, najlepsze na całym świecie robiła P.Stasia, była dobrą koleżanką moich rodziców i często tam chodziliśmy. Gdy tylko wchodziło się do jej domu obezwładniał zapach pieczonych racuchów......... mniam i można było jeść do woli a P. Stasia z pobłażliwym uśmiechem je piekła i piekła............
Składniki:
- 2 szkl. mąki
- 1 i 1/3 szkl. ciepłego mleka
- 30 g drożdży
- łyżka cukru
- szczypta soli
- 1 jajko
- 2 jabłka
Przygotowanie:
W misce wymieszać mąkę z solą, zrób wgłębienie. Do dołka wkruszyć drożdże, które trzeba zasypać cukrem i zalać połową mleka. Odstawić zaczyn na jakieś 15 minut, ja postawiłam miskę, koło zapalanego gazu, więc po 5 minutach już mogłam kontynuować. Gdy zaczyn się ruszy, dodać resztę mleka i roztrzepane jajko, wymieszać. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 0,5 - 1 godziny, aż ciasto podwoi swoją objętość.... i znowu skorzystałam z bliskiego spotkania z palnikiem. Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne, pokroić na plasterki, wymieszać z ciastem, odłożyć jeszcze na jakieś 5-10 minut. Na patelni rozgrzać olej około 1 cm, żeby troszkę pływały w nim. Za pomocą łyżki wykładaj porcje ciasta i smaż z obu stron na rumiano. Racuchy nie powinny być zbyt grube, bo i tak jeszcze na patelni urosną, dlatego po nałożeniu na patelnię lekko je spłaszczyć. Wyłożyć na papierowy ręcznik do odsączenia nadmiaru tłuszczu. Przed podaniem posypać cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz